Powstałe w 2000 roku, z inicjatywy Stanisława Supłatowicza, muzeum jest niezwykłą atrakcją. Nie jest to jedynie kolejna indiańska wioska, czy westernowe miasteczko, naśladujące jedynie obyczaje i styl życia rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej. To miejsce to prawdziwa enklawa kultury indiańskiej. Nie mogło być jednak inaczej, ponieważ założyciel placówki wywodził się z plemienia Shawnee. Matka Sat-Okh (bo tak brzmi prawdziwe imię Stanisława Supłatowicza), była Polką, która w wyniku represji Związku Radzieckiego, zmuszona była uciekać do Kanady. Tam, ocalona przez indian, została żoną syna wodza. Chcących poznać szczegóły tej historii, zachęcam do odwiedzenia muzeum. Na prawdę warto, szczególnie, że ludność indiańska charakteryzowała się na prawdę barwną kulturą.